Scrum master potrzebny zespołowi bardziej niż myślisz

Nie wiem ile jeszcze tekstów o scrumie musi powstać, żeby wiele firm technologicznych doceniło jak ważny jest scrum master w zespole projektowym. Jeśli jest coś, za co wieszałbym psy na połowie kadry managerskiej z branży IT, to za ignorancję i tumiwisizm. Wielu managerów zapomina bowiem o respektowaniu zasad scruma, a strażników scrumowych artefaktów traktuje jak powietrze lub, co gorzej, zło konieczne.

Żeby nie było, że szukam dziury w całym, wyjaśnię gdzie leży problem. Zacznijmy od podstaw.

Scrum master, czyli brakujące ogniwo

W każdej, zdrowo prosperującej, firmie wytwórczej praca opiera się na sprawdzonym procesie produkcyjnym. Czy to koncern farmaceutyczny, czy fabryka czekolady, proces musi być restrykcyjnie przestrzegany od początku do końca. W przeciwnym razie, jeśli któreś ogniwo procesu zawiedzie, końcowy produkt wypuszczony na rynek może być początkiem wielkiej porażki lub bolesnego fackupu. Ciężko jest sobie nawet wyobrazić wytwarzanie czegokolwiek na szeroką skalę, nie trzymając się wybranej metodyki. Zastanawia mnie jednak fakt, dlaczego w przemyśle produkcyjnym rozumieją to lepiej niż w branży IT? Przecież i tu, i tu, wytwarza się dobra dla drugiego człowieka. Jednakże to na styku biznesu i technologii wciąż wiele rzeczy się wybacza.

Scrum master to bardzo ważny element układanki zwanej „zespołem projektowym”

Wiele poradników sprzedaje wiele definicji scrum mastera. Gdyby tak spróbować wyciągnąć medianę tych definicji i uprościć interpretację tej roli w zespole, to najogólniej pisząc – scrumowiec pilnuje scruma i pomaga zespołom go wdrażać. Tylko tyle i aż tyle. Nie zagłębiajmy się w szczegóły, bo nie one są tutaj głównym problemem. Największą bolączką natomiast, z którą spotykałem się także osobiście w firmach, jest lekceważąca postawa wyższego kierownictwa. Zwłaszcza kadry odpornej na propozycje zmian sugerowanych przez scrum mastera. W praktyce nierzadko wygląda to tak:

Do młodego teamu, który zapragnął procesu, wjeżdża scrumowiec i zaczyna swoją robotę. Ustala na próbę dwutygodniowe iteracje. Do kalendarza dodaje regularne sesje groomingowe, planningi oraz retrospektywy. Czas start. Po dwóch tygodniach zbiera pierwszy feedback od zespołu, z którego dowiaduje się, że sprinty nie są honorowane przez management, bo co drugi dzień wdrażano na produkcję nową funkcjonalność lub improvement. Nierzadko bez właściwych testów oraz w godzinach popołudniowych, czyli na chwilę przed końcem pracy większości developerów. Scrum master idzie z tą opinią do kierownictwa… i odbija się od ściany. W odpowiedzi słyszy, że dynamika projektu tego wymaga i nie bardzo można sobie pozwolić na tak rzadkie wdrożenia. Nawet w krótszych iteracjach. Koniec końców, przedstawiciel zespołu dostaje klapsa na twarz z informacją, że scrum jest okej, ale tylko w tych aspektach, które odpowiadają kierownictwu.

I Pozamiatane!

„Scrum jest jak twoja teściowa – wskaże wszystkie twoje wady”

Ken Schwaber

To tylko przykładowa sytuacja, jednakże bardzo wiele podobnych zagrywek rozbija się często o betonowy (lub niedoświadczony) management i niezrozumienie po co jest scrum master. Zarząd zatrudnia scrumowca dla usprawnienia jakiegoś tam procesu, bo prosił o to zespół. Z tym że ten ewangelista scruma jest właśnie po to, aby czelendżować zarząd, a nie team developerski. I powinien to robić za każdym razem, gdy feedback od programistów będzie tego wymagał.

Chcę żebyś zrozumiał jedną rzecz jako przyszły manager lub przedsiębiorca z branży IT. Masz zakichany obowiązek respektować sugestie i wnioski scrum mastera, jeśli już go zatrudniłeś. On nie przyszedł słuchać jak malujesz trawę na zielono i składasz obietnice bez pokrycia. Scrum master reprezentant specjalistów i bodyguard procesu. Jeśli nie możesz w pełni dostosować biznesu do scruma, spotkajcie się w połowie drogi – scrum jest na tyle elastyczny, że częstotliwość iteracji, wdrożeń, wersjonowania czy testów regresyjnych można ograć w stylu, który zadowoli obie strony: biznes oraz team techniczny. Ale wcześniej spuść trochę powietrza z płuc, przestań się dąsać i przyjmij na klatę feedback zespołu. Dobry scrumowiec to dar, którego żaden rozum biznesowy nie powinien ignorować.

Przyznam się bez bicia, że musiałem to z siebie wrzucić. Napisz mi proszę w komentarzu co o tym myślisz. Czy scrumowcy naprawdę są tak niedoceniani przez wyższe kierownictwo?