Z tego podcastu dowiesz się:
💡 Dlaczego tworzenie nowych produktów jest trudne
💡 Skąd bierze się skomplikowany proces developmentu
💡 Jak na produkt wpływa różnorodność użytkowników
💡 Czego nie lubi żaden z product managerów
💡 Czy zawsze istnieje ryzyko niepowodzenia
💡 Jakie 5 znanych produktów powstało dzięki eksperymentom
💡 Co nam podpowiada autorka książki „Continuous Discovery Habits”
💡 Ile korzyści płynie z odkrywania produktu
💡 Po co weryfikować swoje (lub czyjeś) założenia
💡 O czym zapomina wiele zespołów produktowych
💡 Na czym polega cykliczność Product Discovery
💡 Których błędów unikać w czasie badań i eksperymentów
Podcast znajdziesz również na:
Transkrypcja podcastu
Być jak menadżer, podcast epizod 32. Dzień dobry.
Dziś będzie bardzo szybki początek, bo będziemy mówić o początkach. Podobno prawdziwego faceta poznaje się po tym, jak kończy, a nie jak zaczyna. Natomiast ja śmiem twierdzić i parafrazując to powiedzenie uważam, że prawdziwego faceta poznaje się po tym, jak zaczyna i jak kończy. Takie jest moje podejście. Ja uwielbiam zaczynać, uwielbiam początki. Jestem ogromnym miłośnikiem początków i dziś będziemy mówić o takiej początkowej fazie prac nad produktem. Będziemy mianowicie mówić o Product Discovery.
Jeśli, drogi słuchaczu, jesteś tutaj przypadkiem albo po raz pierwszy, to ja ten podcast kieruję do szeroko pojętej branży menadżerskiej w IT. Do kierowników produktów, kierowników projektu, do analityków biznesowych, product ownerów, czasem nawet scrum masterów, czasem nawet designerów. I te treści staram się, żeby były merytoryczne, ale też, na co zwracam zawsze uwagę, one są dość mocno subiektywne, w sensie filtruję je przez swoje doświadczenie i moją osobistą perspektywę.
Dzisiaj temat, który spokojnie mógłbym umieścić na półce moich ulubionych rzeczy związanych z zarządzaniem produktem. Mianowicie porozmawiamy sobie o przeprowadzaniu eksperymentów produktowych. Myślę, że gdzieś w głębi duszy każdy z nas ma w sobie takiego małego Dextera, który lubi mieszać, próbować, testować, dotykać, odkrywać, czy nawet wysadzać coś w powietrze, jeśli trzeba. Zanim zaczniemy wysadzać w powietrze najczęstsze błędy popełniane w czasie tzw. product discovery, to powiemy sobie czym ten product discovery jest.
Opowiem Ci też, drugi słuchaczu, o pięciu popularnych produktach, które powstały właśnie dzięki eksperymentom. Przygotowałem też sześć praktycznych porad, jak przeprowadzać product discovery, które zaczerpnąłem ze słynnej książki Product Discovery Habits autorstwa Teresy Torres.
Zanim wejdziemy w mięso produktowe, to zachęcam przeogromnie do zapisania się na mój newsletter. Wcale słuchacze już o tym wiedzą i pewnie nudzi ich to, że powtarzam o tym za każdym razem, że nie handluję danymi, czyli imieniem oraz adresem mailowym, które trzeba zostawić, żeby zapisać się na newsletter, a ten newsletter wykorzystuję tylko do informowania o nowych podcastach, tudzież czasem do podsyłania kodów promocyjnych na moje konsultacje menadżerskie.
Dzisiejszy podcast podzieliłem na cztery części. Najpierw opowiem o tym, dlaczego tworzenie produktów nie jest łatwe. Następnie podam kilka znanych produktów, jakie powstały właśnie na bazie eksperymentów. Potem sprzedam Tobie, drogi słuchaczu, sześć praktycznych porad, jak ulepszyć swoje product discovery, a na koniec przestrzegę, jakich błędów należy unikać w czasie robienia badań i eksperymentów. Lecimy z tym.
Tworzenie produktów nigdy nie było łatwe, co najmniej z kilku powodów. Istnieją pewne dość istotne czynniki, które wpływają na to, dlaczego proces tworzenia nowego produktu może być, i powiem Ci, że najczęściej jest, niezwykle trudny. Czynnik pierwszy to złożoność. Produkty, niezależnie od tego, czy mówimy o produktach namacalnych, np. samochód, czy produktach wirtualnych, np. oprogramowanie, często są złożonymi konstrukcjami. Skąd bierze się ta złożoność? Przykładowo, trzeba zintegrować ze sobą różne elementy, takie jak funkcje, interfejsy, technologie, wzornictwo i wiele innych puzli, żeby stworzyć z nich coś, co działa i rozwiązuje konkretny problem użytkowników. Największym wyzwaniem bywa tutaj cała ta koordynacja, żeby zapewnić spójność tych wszystkich elementów, o których wspomniałem, a także tych, o których nie wspomniałem.
Czynnik drugi to różnorodność użytkowników. Ten czynnik rzeczywiście wpływa na to, że praca nad produktem nigdy nie była łatwa. Produkty tworzy się z myślą o różnych grupach odbiorców. Ci odbiorcy mają najczęściej różne potrzeby, różne preferencje, nawet różne problemy. Zrozumienie, ale też zaspokojenie tych różnorodnych potrzeb może być trudne, zwłaszcza gdy użytkownicy różnią się pod względem wieku, umiejętności technicznych, kultury, preferencji i wielu innych rzeczy moglibyśmy tak wymieniać.
Trzeci czynnik, który wpływa na to, że praca nad produktem jest skomplikowana, to niepewność rynkowa. Tak nazwałem ten czynnik. Rynek jest dynamiczny i rynek jest nieprzewidywalny. Jeśli ktoś twierdzi inaczej, to po pierwsze chętnie wysłucham argumentów, ale zakładam z góry, że prawdopodobnie żyjemy wtedy w innych rzeczywistościach. Ja zawsze wspominam, że mój podcast to jedynie subiektywne źródło prawdy o zarządzaniu. Według mnie takie słowo jak stabilizacja warto od razu wyrzucić ze swojego słownika biznesowego. Trendy, preferencje, wymagania użytkowników, potrzeby rynkowe, cykle gospodarcze, to wszystko zmienia się w czasie tak jak w klejdoskopie. Tworzenie produktów, które są dostosowane do zmieniającego się rynku, wymaga po pierwsze śledzenia trendów, po drugie nieustannego badania konkurencji i po trzecie naprawdę bardzo elastycznego podejścia. A to, jak wiemy, nie może być łatwe.
Czwarty czynnik, który decyduje o tym, że praca nad produktem jest skomplikowana, to zależność od zespołu. To jest dość mało odkrywcza obserwacja, ale również powinna dzisiaj wybrzmieć. Tworzenie produktów wymaga współpracy wielu osób o różnych specjalizacjach, takich jak projektanci, programiści, inżynierowie, marketerzy, analitycy, menadżerowie i inni z PC. W zależności od specyfiki wymaganych prac skuteczna komunikacja i współpraca między członkami zespołu mogą być prawdziwym wyzwaniem, zwłaszcza gdy ci specjaliści mają różne perspektywy, a nawet różne cele, które chcą osiągnąć. Wiele zależy tutaj od kierownictwa, które prowadzi zespół do zwycięstwa, ale to już temat na co najmniej kilka osobnych podcastów.
Piąty czynnik, który wpływa na skomplikowane prace nad produktem, to zmienne wymagania. To trochę taki koszmar na jawie, gdy wymagania dotyczące produktu zmieniają się w trakcie jego tworzenia. Zmiany oczekiwania klientów, nowe technologie, które pojawiły się na rynku, konkurencja, ale także wiele innych rzeczy mogą wpływać na zmiany w produkcie. Być może trzeba nagle zmienić funkcjonalność albo wygląd, albo trzeba dostarczyć produkt szybciej niż planowaliśmy. Umiejętne zarządzanie tymi zmianami i utrzymanie pewnej równowagi między jakością, kosztami, ale też harmonogramem może być i najczęściej jest piekielnie trudne.
Szósty, ostatni czynnik, który wpływa na poziom skomplikowania prac nad produktem, to jest ryzyko niepowodzenia. Niezależnie od tego, jak dobrze przeprowadzamy badania i eksperymenty, to zawsze istnieje mniejsze albo większe ryzyko, że produkt nie zostanie przyjęty przez rynek, że nie spełni oczekiwań użytkowników albo nie osiągnie sukcesu komercyjnego. W skrócie nie sprzeda się tak jak powinien. Takie ryzyko to może być naprawdę stresująca rzecz i frustrująca rzecz dla zespołu tworzącego produkt.
Oczywiście pomimo tych trudności, tworzenie produktów może być również satysfakcjonujące i pełne pozytywnych przygód. Nie byłbym sobą, gdybym o tym nie powiedział, jako ogromny miłośnik prac nad produktem, wszystko rozbija się o odpowiednie planowanie, badania, eksperymenty, iteracyjne podejście, no i oczywiście, nie koniec końców, ale to jedna z ważniejszych rzeczy, otwarty dialog z użytkownikami. Ale o tym już pewnie wspominałem w poprzednich nagraniach, także nie chcę się powtarzać.
Mam teraz dla ciebie pięć krótkich historii. Historii o produktach, które, mówiąc w skrócie, zassały. Chodzi o takie produkty, które pokochał świat, a których nigdy by nie było, gdyby nie eksperymenty i szeroko pojęte product discovery.
Na początek podręcznikowy przykład dobrze zbadanego produktu iPhone. Mam tutaj na myśli pierwszy iPhone, iPhone numer jeden, który wyszedł lata temu i zrewolucjonizował to, jak używamy komórek. W historii elektroniki konsumenckiej iPhone jest jednym z najbardziej udanych produktów. Taki efekt nie wziął się znikąd, ani także nie wziął się, jak twierdzą niektórzy, z głowy Steve’a Jobsa. Owszem, Steve Jobs był świetnym wizjonerem, ale nie można umniejszać zespołowi jego inżynierów. Sztab ludzi skupionych wokół Jobsa przez lata przeprowadzał różnorakie badania i eksperymenty. Inżynierowie przeprowadzali badania na użytkownikach, analizowali trendy rynkowe, eksperymentowali z różnymi interfejsami i dopiero rezultaty wszystkich tych działań doprowadziły do powstania iPhone’a, który kompletnie zmienił sposób, w jaki dzisiaj korzystamy z telefonów komórkowych. Powtarzam, to nie było tak, że Steve Jobs siedział sobie w gabinecie, podjadając marchewkę jako główny składnik swojej drakońskiej diety, a następnie nagle, jak w filmach Eureka, wpadł na to, jak ma wyglądać i działać telefon przeszłości. Te wizje kształtowały wieloletnie badania. Bez tych eksperymentów, bez tych badań historia telefonów komórkowych naprawdę nie ma sensu. to na pewno wyglądałoby zupełnie inaczej.
Drugi przykład takiego produktu, który powstał na kanwie badań, i to jest mój ulubiony przykład, to jest naklejka samoprzylepna. Oryginalna nazwa to Post-It. To był i jest produkt lata temu stworzony przez firmę 3M. Ktoś pomyśli, ale gdzie tu eksperyment? Goście dali trochę kleju na kartkę papieru i zaczęli to sprzedawać. Otóż nie do końca tak to wyglądało. Naklejka samoprzylepna została wynaleziona przez naukowca z firmy 3M, który nazywał się Spencer Silver. Początkowo Silver eksperymentował z tworzeniem superlepkiego kleju. Taki mieli cel, stworzyć coś naprawdę superklejącego się. Jak tak sobie przeprowadzał nasz pan Silver kolejne eksperymenty, to otrzymał nietypowy rezultat. Klej, który miał niską przyczepność. Można powiedzieć, że naukowiec otrzymał wynik zupełnie odwrotny od tego co planował, ponieważ chciał mieć klej superlepki, a przypadkiem stworzył klej, który prawie w ogóle się nie lepił. Co z tym fantem zrobić? Idę o zakład, że wiele osób wywaliłoby w tym momencie taki eksperyment do kosza i szukało rozwiązania dalej, będąc skupionym na celu jaki chcemy osiągnąć, ale nie firma 3M. Oni bowiem postanowili przeprowadzić dodatkowe badania wokół tego rezultatu, dodatkowe eksperymenty, żeby znaleźć zastosowanie dla tego kleju o niskiej lepkości. I tak powstały słynne na cały już świat karteczki samoprzylepne, które były, nie bójmy się tego słowa, pewną rewolucją w organizacji spotkań i komunikacji w firmach. No bo kto dziś nie korzysta z karteczek samoprzylepnych? Chyba tylko pracownicy zdalni, którzy nie chodzą do biura. Ja osobiście, prywatnie, zawodowo korzystałem z kolorowych karteczek samoprzylepnych przez lata.
Trzeci produkt, który uzyskał globalny poklask, a powstał dzięki eksperymentom, to Amazon Echo, znany również jako Alexa. W Polsce może nie jest ten produkt jeszcze taki popularny, ale na zachodzie zaczyna naprawdę szturmem wchodzić do domów Amerykanów. To jest inteligentny głośnik z wbudowanym asystentem głosowym o imieniu Alexa. Chociaż założę się, że większość słuchaczy tego podcastu już o tym produkcie słyszała. Pewnie się domyślasz, co chcę powiedzieć. Dokładnie. Firma Amazon, zanim stworzyła głośnik Echo, przeprowadziła szereg badań i eksperymentów. Te badania miały głównie na celu odkrycie przed inżynierami firmy Amazon, jakie funkcje i jakie możliwości takiego głośnika byłyby dla użytkowników najbardziej wartościowe. Mowa oczywiście o użytkownikach domowych w sferze tzw. inteligentnego domu. Dopiero po wielu eksperymentach, ale także popełnionych błędach, Amazon stworzył produkt, który umożliwia ludziom głosowe sterowanie urządzeniami w domu. To był swego rodzaju przełom na rynku, gdy pokazano, że wystarczy wypowiedzieć na głos komendę, a np. piekarnik w kuchni sam zaczął podgrzewać dla nas obiad. Wiele lat temu takie wizje snu to jedynie w filmach science fiction. Gdyby nie badania i eksperymenty, prawdopodobnie Amazon nie wywalczyłby sobie palmy pierwszeństwa w tej dziedzinie.
Czwarty produkt znany globalnie, gdzie w historii tego produktu było mnóstwo badań i eksperymentów, Airbnb, czyli popularna platforma do rezerwacji noclegów, którą osobiście uwielbiam, z której korzystam ostatnio bardzo często podróżując po Europie i których twórców podziwiam, ale też przyglądam się bacznie ich pracy. Przykładowo śledzę niemalże wszystkie nowe funkcjonalności, jakie wdrażają w kolejnych wersjach ich platformy. Historia jest krótka i inspirująca. Założyciele Airbnb wiele lat temu zaczęli wynajmować swoje mieszkania przypadkowym podróżnym, żeby w ten sposób zarobić na czynsz. Z czasem zauważyli, że takie wynajmowanie okazjonalne bezpośrednio od właścicieli nieruchomości, że na takie wynajmowanie jest pewien popyt, zaczęli więcej i więcej badać ten temat. Badania opierali i w sumie wciąż opierają na eksperymentach, żeby lepiej zrozumieć potrzeby nie tylko samych podróżnych, ale też gospodarzy. Takie podejście, czyli z głową otwartą na eksperymenty pozwoliło twórcom Airbnb wypracować taki model biznesowy platformy, który umożliwia zwykłym ludziom wynajem swojego mieszkania albo domu lub rezerwację noclegu u innego gospodarza. Niby proste, a jednak badania przyśpieszyły powstanie takiego oto portalu.
Piąty, ostatni produkt, o którym chcę wspomnieć, a który ma wiele wspólnego z eksperymentami, to Tesla Model S. Z przyjemnością wspominam o tym ikonicznym już samochodzie elektrycznym. Pomimo, że mniej przyjemne jest wspominanie nazwiska jego szalonego właściciela, szalonego właściciela Tesla, Elona Muska. Nie zdziwię Cię chyba, jeśli powiem, że samochód produkowany przez Tesla to wynik naprawdę intensywnych badań i eksperymentów. Elon Musk oraz jego zespół przeprowadzili mnóstwo badań nad technologiami, głównie związanymi z samochodami elektrycznymi, z ich bateriami oraz z systemami jazdy autonomicznej. To właśnie te wszystkie eksperymenty i badania pozwoliły w ogóle na stworzenie tak innowacyjnego samochodu. W którymś z podcastów opowiadałem już o tym, jak inna firma próbowała stworzyć samochód elektryczny bezowocnie. Ta firma poniosła zromotną porażkę. Dlaczego więc Tesli się udało? Myślę, że dlatego, że nie ustępowali właśnie w tych eksperymentach, żeby zbudować auto elektryczne z ogromną wydajnością, z dużym zasięgiem, ale też z dziesiątkami zaawansowanych funkcji w kontekście bezpieczeństwa i samego komfortu jazdy. Dziś wiele innych marek zaczyna dorównywać Tesli pod wieloma względami, ale jednak inne firmy nigdy nie poszły z eksperymentami tak daleko jak Elon Musk. To dlatego Tesla wciąż dzierży palmę pierwszeństwa w tym elektrycznym wyścigu. Te pięć produktów pokazuje, jak eksperymenty i badania mogą prowadzić do stworzenia rewolucyjnych produktów, takich, które zmieniają sposób w jakim my, ludzie, funkcjonujemy, ale też komunikujemy się w naszym codziennym życiu.
No to teraz pogadajmy o samym Product Discovery. W największym telegraficznym skrócie, Product Discovery to jest swego rodzaju proces badawczy, który pozwala nam lepiej zrozumieć potrzeby użytkowników. Pomaga również znaleźć odpowiednie rozwiązania produktowe, żeby te potrzeby użytkowników zaspokajać. To jest, a przynajmniej powinien być, dość kluczowy etap rozwoju każdego produktu, żeby zidentyfikować problemy, odkryć nowe możliwości, ale też sprawdzić, czy dany produkt spełnia oczekiwania i wymagania rynku. Wspomniałem na początku podcastu, że dziś będzie dużo mówione o początkach. Otóż Product Discovery to jest początkowa faza pracy nad produktem, przynajmniej powinna być, ale dziś opowiadamy o Product Discovery jako pewnej powtarzalnej, cyklicznej czynności.
Wspomniałem też wcześniej o książce Continuous Discovery Habits autorstwa Teresy Torres i o tym, że lektura książki dostarcza naprawdę sporo cennych wskazówek. Ja tę książkę dostałem dwa lata temu od mojego ówczesnego szefa Jarosława Mroczka, CEO wrocławskiej spółki Unravel, to jest Design House, swoją drogą jeden z lepszych w tej części Europy. Ja tę książkę dostałem w czasie, gdy żegnałem się z tą organizacją. Pozdrawiam serdecznie Jarku. Ta książka otworzyła mój umysł. Chcę teraz, drogi słuchaczu, podzielić się z Tobą sześcioma poradami, które sobie wynotowałem w trakcie lektury książki. Być może tak, jak te protipy pomogły mi, pomogą także Tobie i Twojemu zespołowi. Nie będę jednak objaśniał od zera, jak powinien wyglądać proces ciągłego odkrywania produktu w dosłownym tłumaczeniu, bo zresztą jak już wiesz, wspaniale opisała to Teresa Torres, której książkę jeszcze raz bardzo, ale to bardzo Ci rekomenduję.
A oto sześć rzeczy, które według mnie oraz autorki książki są absolutnie niezbędne w czasie Product Discovery.
Pierwsza rzecz, pierwsza porada to zrozum potrzeby użytkowników. Podstawą Product Discovery powinno być zgłębianie wiedzy na temat swoich użytkowników. To jest niepodważalna zasada. Teresa Torres zaleca, żeby przeprowadzać wywiady z użytkownikami, żeby analizować zebrane odpowiedzi, ale też, żeby obserwować zachowania naszych użytkowników. W skrócie, chodzi o to, aby uzyskać naprawdę głębokie, zaakcentuję to jeszcze raz, głębokie zrozumienie problemów, celów, ale też motywacji naszych użytkowników. To z kolei pomoże w tworzeniu wartościowych rozwiązań.
Drugi pro tip, druga porada, weryfikuj własne założenia. W toku Product Discovery często tworzymy założenia na temat naszego produktu, jak też założenia na temat jego potencjalnych użytkowników. I nie ma w tym nic złego, ale zaleca się, gorąco zaleca się, mógłbym powiedzieć, żeby systematycznie weryfikować te założenia właśnie podczas produkcji. poprzez eksperymenty i testy. Można używać prototypów, landing page’ów, ankiet, testów A i B, czy tam AB testów, jak niektórzy mówią, i tak dalej, i tak dalej. Weryfikowanie naszych założeń pozwoli nam, naszemu zespółowi, uniknąć podejmowania decyzji na podstawie tylko i wyłącznie samych domysłów, jak też pozwoli nam skoncentrować się tym samym na prawdziwych potrzebach użytkowników.
Trzecia porada ode mnie, w sumie od Teresy Torres, ale ja się pod nią podpisuję, to pracuj zespołowo oraz iteracyjnie. Niby banał, ale jednak nie wszyscy o tym pamiętają. To powtórzę. Product discovery powinno być wspólnym wysiłkiem całego zespołu, a nie tylko projektantów, czy menadżerów, albo designerów, czy researcherów. Teresa Torres podkreśla, jak ważne jest, żeby wszyscy członkowie zespołu mieli możliwość wniesienia wkładu do prac nad produktem. Członkowie teamu powinni móc dzielić się pomysłami, mieć możliwość dyskutowania na temat wyników badań. To jest super ważne. I druga sprawa, cały proces odkrywania produktu powinien być iteracyjny. Co to oznacza? To oznacza, że jak uzyskamy wyniki badań, przeanalizujemy je, a następnie usprawnimy produkt, to na tym product discovery się nie kończy, ponieważ potem trzeba ten sam cykl powtórzyć, a potem jeszcze raz powtórzyć i jeszcze raz. I tak bez końca. Stąd nazwa ciągłe odkrywanie produktu. Z każdym takim cyklem budujemy coraz lepszy produkt. Chciałoby się powiedzieć, tworzymy coraz lepszą przyszłość.
Czwarta porada, bezpośrednio z książki Teresy Torres, pod którą bezpośrednio się podpiszę, to bierz pod uwagę kontekst rynkowy. Kontekst rynkowy ma bardzo duże znaczenie dla product discovery. Teresa Torres zaleca, żeby śledzić trendy, śledzić konkurencję, ale także śledzić zmiany w branży. Wszystko po to, żeby lepiej zrozumieć, jak nasz produkt wpasowuje się albo się nie wpasowuje w obecne lub przyszłe potrzeby rynku. Im lepiej dostosujemy się do tego kontekstu rynkowego, tym lepiej dostosujemy nasze prace nad produktem, żeby rynkowa wersja produktu była i konkurencyjna, i atrakcyjna dla naszych użytkowników.
Piąta, uważam, świetna porada to kontynuuj badania oraz mierz wyniki tych badań. W książce Continuous Discovery Habits autorka mocno podkreśla, żeby nie ustawać w badaniach, ale także nie ustawać w mierzeniu wyników. Chodzi przede wszystkim o to, żeby oceniać skuteczność tych działań, jakie podejmujemy, żeby mieć ogromną dozę autorefleksji i zmieniać nasze podejście zawsze wtedy, kiedy nie przynosi nam zadowalających rezultatów. To jest też podejście, które w swoim prywatnym słowniku określam jako agile, czyli podejście zwinne do prac nad produktem. O metrykach nagrałem już podcast, to był epizod dziewiąty, zresztą dla mnie to temat rzeka, który będzie na pewno zawsze powracał w przyszłych nagraniach.
Ostatnia porada na dziś. Warto dążyć do ciągłego ulepszania. Product discovery powinien być procesem ciągłym, a dokładniej cyklicznym, a nie tylko jednorazowym wysiłkiem, jak to się niestety często dzieje w organizacjach. To, co zapadło mi w pamięć po przeczytaniu książki Teresy Torres, to taki mocny akcent położony na to, żeby stale ulepszać nasze produkty poprzez testowanie, eksperymentowanie, a następnie wdrażanie feedbacku od użytkowników. Cholernie ważne jest, żeby mieć głowę zawsze otwartą na zmiany, nie bać się zmian, być gotowym na to, że musimy dostosowywać się do nowych informacji, do nowej wiedzy, jaką zdobywamy, czy do nowych okoliczności, w których się znajdujemy. Pozwól mi, drogi słuchaczu, że podsumuję tych sześć porad w kilku zdaniach, żeby nie uciekły. Product discovery to jest pewien proces, który polega na badaniu oraz odkrywaniu potrzeb użytkowników. Polega też na weryfikowaniu naszych założeń oraz na iteracyjnym, czyli cyklicznym tworzeniu i doskonaleniu naszych produktów. Jeśli będziemy mieć głowę otwartą na zmiany, żeby efektywnie przeprowadzać proces product discovery, to będziemy tworzyć bardziej wartościowe i konkurencyjne produkty dla klientów. Tak jakoś klientów, niepewnie powiedziałem, ale nie wytnę tego.
Jako wisienka na torcie naszego dzisiejszego spotkania, jeśli dotrwałeś do tego momentu, to super, gratuluję i też dziękuję. Opowiem bardzo krótko o pięciu najczęściej popełnianych błędach w czasie product discovery. Unikaj proszę tych błędów jak ognia, a wtedy świat product managementu będzie dla ciebie bardziej łaskawy.
Błąd pierwszy to opieranie się na domysłach zamiast na danych. Jednym z największych błędów jest podejmowanie decyzji na podstawie naszych domysłów, naszego widzimisię, naszych przypuszczeń zamiast opierać się na solidnych danych tudzież solidnych badaniach. Jeśli opierasz się na intuicji, to możesz doprowadzić do stworzenia produktu, którego nikt nie chce używać, a tego nikt by nie chciał, ani ty, ani twoje użytkownicy. Albo doprowadzisz do sytuacji, że twój produkt będzie używać za mało osób, żeby ten produkt się utrzymał długo na rynku. Dlatego zbieraj jak najwięcej informacji i danych, żeby następnie je analizować i podejmować decyzję na podstawie faktów. Koniec z wróżeniem swusów i koniec z czarną magią.
Błąd numer dwa to ignorowanie opinii użytkowników. I to jest karygodny błąd. Każdy produkt powinien być tworzony z myślą o użytkownikach. Prawda? No prawda. Niestety nie dla wszystkich jest to oczywiste. Jeśli ty lub ktokolwiek z twojego zespołu będzie ignorował opinię użytkowników, to powoli znajdziecie się na równi pochyłej w dół. Powoli znajdziecie się na kursie kolizyjnym z własnymi użytkownikami. Prosta prawda wikingów, w sumie prosta moja prawda głosi, że produkt nielubiany nie będzie używany. Jak chcesz uniknąć tego klasycznego błędu, bycia głuchym na opinię innych, to polecam angażować waszych, twoich użytkowników w Product Discovery. Przeprowadzać badania, rozmawiać z nimi, słuchać ich sugestii. Mówiliśmy już o tym dzisiaj. Ich wkład i ich perspektywa są piekielnie cenne, żebyście odnieśli sukces w projekcie.
Błąd numer trzy to pewien brak elastyczności i nieprzystosowywanie się do zmian. Świat technologii jest dynamiczny i w zespole musicie być elastyczni oraz przygotowani na zmieniające się okoliczności. Jeśli firma albo zarząd firmy trzyma się sztywnych planów, sztywnych założeń, sztywnych szablonów, których za wszelką cenę nie chce zmieniać w trakcie prac nad produktem, to możecie stracić możliwości i stracić okazje, jakie pojawiają się na rynku. W Product Discovery trzeba być gotowym na eksperymentowanie, a to wymaga elastyczności. Brak takiego elastycznego podejścia to bardzo duży błąd, który może waszą firmę sporo kosztować.
Błąd numer cztery, przedostatni, to opóźnianie badań i weryfikacji naszych założeń. Im później odkryjemy, że nasze założenia były błędne, tym większe i bardziej przykre spotkają nas konsekwencje. Często jest tak, że badania przekłada się na potem, a potem jeszcze na potem, a potem jeszcze na potem, a potem jeszcze na potem, tylko że potem może się okazać, że już nie za bardzo jest dla kogo te badania przeprowadzać, bo produkt został zakopany, gdy skończyło się finansowanie.
Błąd numer pięć, ostatni w czasie Product Discovery, to brak zaangażowania zespołu. Jeśli mówimy o Product Discovery, to myślimy współpraca. To jest pierwsze słowo, które przychodzi mi na myśl. Ten proces wymaga zaangażowania całego zespołu, a nie tylko jednej osoby lub jakiejś małej grupy osób. Brak takiej współpracy, takiej fajnej korelacji i kooperacji i brak możliwości dzielenia się pomysłami, ale też perspektywami wśród członków zespołu może nas ograniczyć w ten sposób, że ograniczy naszą twórczość produktową i ograniczy też różnorodność pomysłów, jakie mogłyby spływać. Jeśli chcesz uniknąć sytuacji, gdzie zespół ma dosłownie w dupie całe te Discovery, to musisz zapewnić pewien otwarty dialog i umożliwić każdemu członkowi zespołu, żeby uczestniczył, realnie uczestniczył w procesie Product Discovery. Pamiętaj, jak podpowiada wujek Najwer dziś, ale też będzie o tym przypominał, żeby wartościować różne punkty widzenia. Product Manager, który to pojmie i wdroży w życie, wykaże się w mojej opinii niezwykłą klasą. I tym akcentem dobrnęliśmy do końca.
To tyle, ile przygotowałem na dziś. Jeśli czujesz głód wiedzy lub stoisz przed jakimś problemem, z którym nie możesz sobie poradzić, jestem do dyspozycji w ramach moich płatnych konsultacji. Jeśli chcesz zgłosić jakiś temat, który warto rozłożyć na czynniki pierwsze w ramach mojego podcastu, to moje media społecznościowe i sekcje komentarzy także są dla ciebie. Raz jeszcze zapraszam do zapisania się na newsletter.
Dziękuję na dziś. No i słyszymy się niedługo. Do zobaczenia.